W tym roku spędziliśmy wakacje nad morzem. Nie mieliśmy w planach żadnych szaleństw, chcieliśmy po prostu odpocząć. Wynajęliśmy pokój w niewielkiej miejscowości, gdzie nie było tłumów. Okazało się, że w tym samym domu mieszka para młodych ludzi. Na początku pomyśleliśmy, że jednak o ciszy możemy zapomnieć, okazało się jednak, że bardzo się myliliśmy. To byli bardzo spokojni ludzi, którzy tak jak my, szukali ciszy i spokoju. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Okazało się, że on jest instruktorem windsurfingu. Właśnie za tydzień wybierał się do pewnej modnej i tłocznej miejscowości wypoczynkowej, gdzie działała szkoła windsurfingu w której dorywczo pracował. Woda i wszystko co po niej pływa, to była nie tylko jego praca, to była prawdziwa pasja. Opowiadał dużo i barwnie. To była naprawdę duża przyjemność słuchać tak młodego a jednak inteligentnego i elokwentnego młodego człowieka. Jestem nauczycielką w liceum i niestety często mam styczność z zupełnie inną młodzieżą. Chłopak ten opowiadał o różnych, wodnych przygodach. Pokazywał na też świetne zdjęcia. Najbardziej zaskoczyło mnie zdjęcie, na którym płynie na desce do windsurfingu wraz ze swoim psem wilczurem. Na początku myślałam, że jest to fotomontaż, ale tak nie było. Musi naprawdę być świetnym instruktorem.