Korespondencja z Pattayi – powrót Zwonariowej, kontuzja Lisickiej

Korespondencja z Pattayi – powrót Zwonariowej, kontuzja Lisickiej

Korespondencja z Pattayi – powrót Zwonariowej, kontuzja Lisickiej

Pattaya jest jednym z ulubionych przez zawodniczki turniejów International. Piękna przyroda, doskonała atmosfera i zaradni organizatorzy – to wszystko sprawia, że co roku w Tajlandii zjawiają się znane tenisistki.

Dla Tenis Love o turnieju pisze Elisa Alcoba, brytyjska fotograf i podróżniczka, współpracująca z tenisową federacją Uzbekistanu.
Wiera Zwonariowa

To trzeci start Wiery po kontuzji. Do tej pory nie miała szczęścia: w Shenzhen przegrała w pierwszej rundzie z samą Li Na, a w Australian Open z grającą dobry turniej Casey Dellacquą. Tym razem druga rakieta świata sprzed czterech lat wreszcie wywalczyła zwycięstwo. Pokonała Tajkę, Peangtarn Plipuech, 6-3 6-2.

Wiera jest bardzo zmotywowana. Widać było, że zależy jej na zwycięstwie. Ciężko pracowała na każdy punkt w meczu, który wcale nie okazał się spacerkiem, bo Tajka grała przypuszczalnie tenis życia. Panujące warunki atmoferyczne (gorąco, wilgotno) sprawiały Zwonariowej trudność. Każdą wolną chwilę wykorzystywała na przyłożenie worka lodu do ciała. Miała też oplastrowane ramię, ale upał był dla niej większym wyzwaniem niż ręka.

Łatwiej jej szło w grze podwójnej: zabijała wszystko przy siatce, grała bardzo dobrze.

Rosjanka czerpie przyjemność z powrotu do touru. Koncentruje się nie tylko na własnej grze, ale także kibicuje koleżankom z drużyny w ich spotkaniach. Nie widziałam jej chodzącej po centrum turystycznym. Myślę, że zależy jej na złapaniu formy. Może przy okazji przydałoby się trochę schudnąć? Wiera zdążyła się zaokrąglić w czasie przerwy od tenisa.
sabina lisicka

Sabina Lisicka
Foto: Elisa Alcoba, Pattaya 2013
Sabina Lisicka i Swietłana Kuzniecowa

Już wczoraj w wygranym spotkaniu z Donną Vekić Sabinie dolegało prawe ramię, chociaż mecz miała ogólnie pod kontrolą. Mimo interwencji lekarza, nie wyglądała na umierającą, dlatego jej wycofanie z turnieju było dla mnie niespodzianką. Szczerze mówiąc, dowiedziałam się o tym z Twittera, sama bym nie zgadła.

To samo dotyczy Swietłany Kuzniecowej. Rosjanka przyzwoicie prezentowała się w meczu pierwszej rundy ze Shuai Zhang; wygrała 6-0 7-6(3). Nic jej nie dolegało. Gdyby zeszła z kortu w trakcie meczu, pomyślałabym, że przyjechała tylko po skasowanie startowego.

Jeśli chodzi o kooperację Lisickiej z Hingis, cóż, Hingis na pewno tu nie ma. Sabina jest ze starszym panem w okularach, pewnie z ojcem.
Kto zrobił największe wrażenie?

Wydaje się, że drabinka jest otwarta. Świetnie zagrała Alison Riske. Amerykanka odprawiła Anabel Medinę-Garrigues „na rowerze”. Hiszpanka długo po meczu siedziała na swojej ławce z nieobecnym wzrokiem. Alison nie wyglądała na przerażoną upałem.

Julia Goerges wyglądała na skoncentrowaną, ale ona nie jest tenisistką, której można zaufać. Jeden mecz może łatwo wygrać, a drugi łatwo przegrać.
Rosyjscy turyści

W Pattayi jest nie tylko dużo rosyjskich tenisistek, ale i rosyjskich turystów. Dzisiaj na trybunach nie siedziała dookoła mnie żadna inna nacja – tylko oni. Dlatego dla turnieju jest to ważne, by zawodniczki z tego kraju mogły wystartować. Dzikie karty powędrowały nie w ręce Tajek, tylko Zwonariowej i Kuzniecowej.

Niestety, kontuzjowana jest Maria Kirilenko, która zawsze przyciąga tłumy. Myślę, że jej brak wpłynął w tym roku na mniejszą frekwencję.

Rosyjscy kibice lubią tenis i umieją dopingować swoje gwiazdy. Dzięki nim atmosfera jest naprawdę fajna.
Dookoła turnieju

Turniej nie organizuje sesji z autografami. To jest naprawdę bardzo mała impreza. Na obiekcie znajduje się tylko kilka kortów. Dookoła można napotkać stoiska Yonexa i Wilsona, Changi Water oraz Changi Beer. Korty główne znajdują się przy hotelu, a trybuny są tymczasowymi konstrukcjami. W telewizji to wszystko wygląda na o wiele większą inwestycję, niż jest w rzeczywistości.

W tym roku jednak wybudowano (wreszcie!) miejsca do siedzenia na korcie numer 3. Jest też więcej kawiarni i restauracji. W dodatku, mnóstwo rzeczy rozdają kibicom za darmo: wodę, kapelusze, torby. Ale to nie są widocznie odpowiednie atrakcje dla dzieci, skoro widzami są głównie dorośli.
Najciekawsze momenty

Tajka Plipuech nieomal uderzyła sędzinę przy piłce meczowej ze Zwonariową. Odegrała zupełnie nie w tą stronę, co zamierzała.

Jeśli chodzi o całe spotkanie, to na pewno Dulgheru – Putincewa. Publiczność (całe 20 osób) była mocno przeciwko młodej Kazaszce i ona nie radziła sobie z tym najlepiej. Często pokazywała temperament. To jest też jej metoda na złapanie lepszej gry – musi się nakręcać. Ale myślę, że nie wytrzymała tych kibiców. Ciągle rzucała rakietą, krzyczała, zaciskała pięść.

Mało ciekawy moment – tajskie media odpuściły sobie mecz Plipuech. Chociaż ta ambitna dziewczyna z kraju organizatora zagrała bardzo dobrze, byłam jedyną przedstawicielką mediów, która oglądała jej wyczyn z trybun.

Inne artykuły:

About